Native English Teacher

Tytuł oryginału: What Makes a Great (Native or Non-Native Speaking) English Teacher?
Autor oryginału: James Alvis Carpenter
Tłumaczenie: Dominika Dratwa

Chad jest Amerykaninem po dwudziestce. Posiada licencjat z psychologii, ale nie wie co chciałby robić w życiu. Na studiach otrzymywał przeciętne stopnie, jest inteligentny, ale brakuje mu umiejętności odnalezienia się na rynku pracy. Po ukończeniu studiów stara się o pracę dla początkujących w miejscowych firmach, lecz nie chciałby całymi dniami tkwić za biurkiem. W końcu Chad dowiaduje się o przyjacielu pracującym jako nauczyciel angielskiego w Japonii. Przyjaciel twierdzi, że zarobki są dobre, kobiety piękne a praca łatwa.

Chad pyta więc przyjaciela: „Czy potrzebne jest doświadczenie w nauczaniu?”

„Nie”, odparł przyjaciel, „Powinieneś tylko być rodzimym użytkownikiem angielskiego.”.

Ostatecznie Chad zostaje zatrudniony w szkole w Japonii.

Zaczyna uczyć i, dzięki temu, jest teraz nauczycielem. Ma dobre pomysły jak uczyć, które jednocześnie wydają się podobać jego uczniom. Chad mówi swoim uczniom: „Uczenie się angielskiego jest jak uczenie się muzyki. Jeśli naprawdę się starasz, zaczyna ci wychodzić.”.

Jednak Chad nie zna żadnego języka poza angielskim.

Inną nauczycielką angielskiego jest Sakiko. Właśnie wróciła ze Stanów Zjednoczonych po zrobieniu magisterium z nauczania języka angielskiego. Przed studiami magisterskimi przez rok uczyła się w USA, kończąc studia licencjackie; przepracowała 2 lata jako nauczyciel w szkole wieczorowej. Podczas studiów magisterskich uczyła studentów z różnych krajów świata; miała doskonałe stopnie i prawie stuprocentowe wyniki z egzaminów TOEFL i TOEIC.

Po powrocie do Japonii Sakiko rozpoczyna pracę w tej samej szkole, w której pracuje Chad i obydwoje dostają jednakowe wynagrodzenie.

Czy to w porządku?

Wydaję się być coś nieuczciwego w sposobie traktowania Chada i Sakiko jako nauczycieli. Chad nie ma doświadczenia w uczeniu, poza tym nie uczył się żadnego języka obcego. Tak więc, opinie Chada i Sakiko o nauczaniu nie mogą być traktowane równoważnie.

Zgadza się?

W podobnej sytuacji jest wielu nauczycieli angielskiego,  native i nie-native speakerów. Rodzimy użytkownik języka, bez wykształcenia i doświadczenia, jest zatrudniany, aby uczyć właśnie dlatego, że jest to jego lub jej język ojczysty. Jednocześnie, ci dla których angielski jest językiem nabytym, ale wiele studiowali, aby rozwinąć swoje umiejętności są zatrudniani na podobnych warunkach.

Taka sytuacja może prowadzić do pewnych napięć i nieporozumień w pracy. Na przykład, Sakiko w oparciu o swoje doświadczenia w nauczaniu jak i osobiste doświadczenia w uczeniu się angielskiego starannie przygotowuje lekcje. Chad jest bardziej twórczy, spędza mniej czasu na planowaniu i podąża za swoim „instynktem”. Wielu uczniów docenia pracę wkładaną przez Sakiko w jej lekcje jednocześnie czując, że powinni chodzić na zajęcia z Chadem, bo jest rodowitym Amerykaninem i praca z nim to najlepszy sposób uczenia się angielskiego.

Jednak Chad także staje przed licznymi wyzwaniami.

Często zdarza się, że native speakerzy pracujący zagranicą, z powodu nieznajomości miejscowego języka, są wykluczani z procesu podejmowania decyzji w szkołach, w których pracują. Może to z kolei wzbudzać w nich irytujące poczucie bycia traktowanym niepoważnie, w sytuacji gdy nauczyciele nie-nativi myślą po cichu: „No cóż, w gruncie rzeczy nie jesteście profesjonalistami i zatrudniono was tylko dlatego, że mówicie po angielsku.”.

Kiedy myślimy o nauczaniu języka w konkretnym kraju, to jak dokładnie ustalić miejsce native speakerów i nie-native speakerów w tym procesie? Czy powinna istnieć jakaś różnica? Czy należałoby wprowadzić jakieś rozróżnienie pomiędzy obydwoma grupami?

Byłem ostatnio na konferencji w Japonii i w trakcie przerwy na lunch poszedłem do baru, aby coś zjeść. Czekając w kolejce zauważyłem innego nauczyciela angielskiego, native’a, który krzyczał po angielsku na kasjerkę i kierownika restauracji; najwyraźniej nie znał wcale japońskiego i to mnie zaskoczyło. Ten nauczyciel od lat przebywał w Japonii i stale brał udział w organizowanych tam konferencjach.

Co więcej, wykładał na uczelni i miał tytuł magistra co oznaczało, że powinien znać teorię nabywania drugiego języka jak i metody nauczania. Czy należy go więc traktować poważnie jako nauczyciela języka obcego skoro nie zadał sobie trudu, aby poznać język swych japońskich studentów? Czy teoretyczna wiedza o przyswajaniu języka obcego może zastąpić osobiste doświadczenia związane z uczeniem się  języka innego niż ojczysty?

A co z osobami mówiącymi wieloma językami, ale bez teoretycznego przygotowania? Czy są one lepiej czy gorzej wykwalifikowane od osób, które nie mówią w żadnym obcym języka, ale są czynnymi nauczycielami?

Mam wielu kolegów native speakerów uczących na całym świecie. Wielu z nich jest sfrustrowanych, ponieważ nieliczni doceniają ich pomysły w pracy. Koledzy ci przyswoili sobie cokolwiek romantyczne wyobrażenie „wędrownego nauczyciela-nativa” i próbują rozwijać swoją karierę zawodową podróżując z kraju do kraju i opierając swoje całe życie na tym pomyśle.

Jednak z drugiej strony, jeśli ktoś nie zamierza wiązać swej przyszłości z danym krajem, to czy powinien mieć prawo do podejmowania decyzji o miejscowym systemie edukacji?

A co z osobami takimi jak Chad? Został zatrudniony ponieważ jest native speakerem. Jednocześnie znaczy to, że nie został zatrudniony ze względu na swoje umiejętności czyniące go cennym pracownikiem dla szkoły. Innymi słowy, został zatrudniony jako „zawodowy cudzoziemiec” i w rezultacie może zostać z łatwością zastąpiony przez innego obcokrajowca. Jego „obcość” i „rodzimojęzyczność” są znamienne dla tego co kryje się za jego pracą i czyni go nauczycielem wspierającym , ale nie stuprocentowym profesjonalistą. Czy w takim razie jest wykorzystywany?

A Sakiko? Najwyraźniej włożyła mnóstwo pracy w rozwijanie swoich umiejętności nauczania angielskiego.  Czy rekompensata, którą otrzymuje za swoją pracę nie powinna różnić się od tej, na jaką może liczyć Chad?

Co oznacza bycie profesjonalnym nauczycielem języka angielskiego? Mówienie po angielsku? Uczenie go jako drugiego języka? A może kwalifikacje wiążące się z jednym i drugim?

Ewentualnie, połączenie uchwytnych i nieuchwytnych czynników – jak umiejętność mówienia, twórczego myślenia i łączenia ludzi wywodzących się z różnych kultur?

Nie wiem.

Ale wiem jedno: na miejscu Sakiko byłbym naprawdę rozzłoszczony.