Geniusz językowy - czy istnieje?Geniusz, czyli kto? Ile trzeba znać języków i jak biegle nimi władać, aby zasłużyć sobie na to zaszczytne miano? Wystarczy dziesięć, czy może lepiej dwadzieścia, tak, żeby nie było wątpliwości… Najlepsi znali kilkadziesiąt – czterdzieści, pięćdziesiąt języków. Tylko, czy byli geniuszami?

Kim jest geniusz?

Co trzeba zrobić, aby zostać geniuszem? Odłóżmy na bok języki i pomówmy bardziej ogólnie. Czy wystarczy opanowanie danej dziedziny do perfekcji? To dużo, ale chyba za mało… Wróć, to nie za mało, to jest po prostu błędne rozumowanie. Aby być geniuszem, trzeba być na pewnym polu jednostką wybitną. I dobrze by było, gdyby to pole nie było za szerokie… Żeby unaocznić. Syn pewnej pani, z którą miałem przyjemność mieć (tak, wiem – polska język, trudna język) zajęcia, zna tylko jeden język obcy, poza angielskim oczywiście, ale za to jaki – fiński. Łapki w górę kto jeszcze mowę znad tysiąca jezior opanował. Tak myślałem, ja też nie. A ten chłopak się nią posługuje i robi to biegle. Co więcej, jest tłumaczem przysięgłym, a z tego co wiem, takich ludzi w naszym kraju można by na placach kilku łapek policzyć. To jest geniusz – zbadać rynek, znaleźć w nim lukę i wypełnić ją.

Poliglota = geniusz?

No właśnie niekoniecznie. To znaczy, w sensie prestiżowym na pewno tak.

– Wczoraj nauczyłem się kolejnego tysiąca ormiańskich słówek i opanowałem czas przeszły w estońskim.

– Hm… Świetnie, widzę, że wreszcie możemy przeprowadzić rozmowę na poziomie.

Prawda, że imponujące… Wszyscy wiemy doskonale, że nie o to chodzi. Chcę powiedzieć, że nie zostaje się geniuszem językowym, czy jakimkolwiek innym, z powodu wiedzy, którą się posiada, ale poprzez sposób, w jaki się ją wykorzystuje. Einstein nie opracował teorii względności po to, żeby ją sobie do kieszeni włożyć. Podobnie Nobel – dynamit został wynaleziony, ponieważ był potrzebny materiał kruszący skały. Krótko mówiąc, to nie liczba języków, którymi się biegle posługujemy świadczy o naszym geniuszu, ale to w jaki sposób te umiejętności wykorzystujemy. Poliglota nie będzie geniuszem, jeżeli poznawanie języków będzie celem samym w sobie. Geniusz rodzi się z potrzeby, podobnie jak wynalazek.

W jaki sposób zostać geniuszem językowym?

Sprawa nie jest prosta. I to z powodów. Po pierwsze, potrzebujemy odrobiny talentu, nie za wiele, ale taka iskra boża to by się jednak przydała. Po drugie, mając już ten dar z niebios, musimy go rozwijać, a więc praca. Dużo ciężkiej, systematycznej pracy. I wreszcie po trzecie, musimy znaleźć potrzebę, o którą dzisiaj niełatwo. Żyjemy w dwudziestym pierwszym wieku, w świecie wielkości łebka od szpilki i znalezienie w nim jakiejś niszy, pola, na którym moglibyśmy się wykazać, jest niezwykle trudne. Bo śmiem twierdzić, że fiński to już za mało. Może fiński w biznesie…

Jakub Stępniak